40

Relacja z IV Bieszczadzkiego Warzenia Piwa

Agnieszka Łopata, 29.06.2012


Czas najwyższy zdać sprawę z IV Bieszczadzkiego Warzenie Piwa! Tak się przymierzałam, przymierzałam, aż skosztowałam piwa, które uwarzyliśmy. Minął niecały miesiąc od butelkowania, więc koniecznie należało zrobić pierwszą degustację. Piwo wyszło GENIALNE! Zapraszam na zapis z degustacji w jednym z następnych wpisów.

Ale zacznijmy od początku. Zapraszam zatem na krótką relację.

IV Bieszczadzkie Warzenie Piwa odbyło się dnia 21 kwietnia 2012 r. w Zagrodzie Magija w Orelcu demkowicz.pl. Do dyspozycji mieliśmy przepiękną, nowiusieńką salę konferencyjno-szkoleniową, którą otworzyliśmy na początku naszego spotkania. Uroczyście przecięliśmy wstęgę otwierającą tą salę. Wstęgę stanowił sznurek z elementami, które pękały i nie zdawały egzaminu w trakcie jej budowy podczas Wielkiej Zimy 2011/2012 – kraniki, rurki, uszczelki, zawory, osłonki izolacyjne, itd.

W pięknym wnętrzu zagrody Magija

Potem przeszliśmy do sedna, czyli do warzenia piwa. Na tę okazję opracowałam recepturę na typowo bieszczadzki styl piwa, czyli american amber ale (amerykańskie bursztynowe ale) ;)

Po moim krótkim wprowadzeniu na temat domowego warzenia, powiedziałam parę słów o słodzie, jego rodzajach, roli w piwie i w procesie zacierania. Przygotowałam kilkanaście rodzajów słodu do zobaczenia i spróbowania – kilka podstawowych w tym pszeniczny, karmelowe, barwiące, palone, itd. Następnie przystąpiliśmy do śrutowania słodu.

Śrutowanie

Po wrzuceniu słodu do wody, rozpoczęliśmy proces zacierania. W celach dydaktycznych przeprowadziłam próbę jodową aby pokazać uczestnikom jak zmienia się kolor jodowego wskaźnika skrobi.

Zacieramy
Mieszam zacier

Podczas godziny przeznaczonej na zacieranie, przystąpiliśmy do degustacji pierwszego dania. Były to bawarskie mini-precelki podane z dipem czosnkowym. Do tego zaserwowałam piwo marcowe. W trakcie degustacji opowiadałam o głównych cechach piwa marcowego, zasadach podawania i degustacji piwa oraz o tym na co zwracać uwagę przy łączeniu piwa z jedzeniem. Wszystkim przystawka bardzo smakowała, o czym świadczyły wylizane pucharki po dipie oraz pusty koszyczek po precelkach.

Na zakończenie tej części spróbowaliśmy piwa w stylu California Common.

O piwie marcowym przy bawarskich preclach z sosem czosnkowym

Po godzinie zacierania zrobiliśmy próbę jodową, która wyszła pozytywnie. Przenieśliśmy zacier do filtratora i przystąpiliśmy do degustacji dania głównego w stylu orientalnym, czyli curry z soczewicy z indyjskim chlebkiem paratha (przepis na to danie znajduje się w tym wpisie). Do tego dania zaproponowałam piwo w stylu American India Pale Ale. Nie tylko dlatego, że doskonale komponuje się z lekko pikantnym i słodkim curry, ale także dlatego, że jest to styl, który robi duże wrażenie na ludziach, którzy przywykli do standardowej oferty piw sklepowych.

Indyjskie curry z AIPĄ

W międzyczasie złoże filtracyjne się ułożyło, rozpoczęliśmy spuszczanie filtratu a następnie wysładzaliśmy. Korzystając z chwili czasu, zaproponowałam uczestnikom spróbowanie koźlaka wędzonego (rauchbocka). Zdecydowana większość polubiła te styl. No i dobrze, będzie kto miał spijać tegorocznego Grand Championa (niewtajemniczonych zapraszam na kolejny wpis).

Przed przystąpieniem do chmielenia zrobiłam krótkie wprowadzenie dotyczące chmielu – co to jest chmiel, jakie są jego rodzaje, jak się go stosuje. Uczestnicy mogli powąchać i dotknąć różnych form i odmian chmielu. Po wrzuceniu chmielu goryczkowego, przystąpiliśmy do pałaszowania deseru – ciasta korzennego z jabłkami i orzechami polanego ciepłym musem jabłkowym z dodatkiem lodów waniliowych. A do tego zaserwowałam belgijskie ciemne mocne ale (Belgian Dark Strong Ale).

Według mnie to połączenie jest świetne, co potwierdzili również uczestnicy.

Wspólne chmielenie
Oglądamy przełom a inni zajadają deser

Po godzinie i dorzuceniu chmielu aromatycznego brzeczka została schłodzona. O dalszych losach piwa uczestnicy zostali poinformowani. Pokazałam różne rodzaje drożdży (suche, płynne, gęstwę drożdżową) oraz jak się kapsluje butelki.

Czas spotkania dobiegł końca. Prawie 5 godzin wspólnego warzenia minęło jak z bicza strzelił. Na pamiątkę każdy z uczestników otrzymał dyplom. Był to dyplom nietypowy – na radosnej, pomarańczowej kartce wydrukowana została receptura naszego piwa opracowana w programie BeerSmith. W miejscu przeznaczonym dla asystenta piwowara (Asst Brewer) zostało wpisane nazwisko uczestnika.

Wszystkim uczestnikom dziękuję za przybycie, zainteresowanie i aktywny udział. Mam nadzieję, że za rok się spotkamy na V Bieszczadzkim Warzeniu Piwa w Zagrodzie Magija w Orelcu.

Schemat warzenia

Na koniec podaję recepturę na piwo:

Zasyp (15 litrów wody):

  • słód pale ale Maris Otter – 4 kg
  • słód monachijski I Weyermann – 0.45 kg
  • słód Caraamber (Weyermann) – 0.3 kg
  • słód Caraaroma (Weyermann) – 0.2 kg

Zacieranie:

  • 60 minut – 68ºC
  • 10 minut – 76ºC

Wysładzanie:

  • ok 17 litrów wody w trzech porcjach

Chmielenie:

  • 60 minut – 15 g Zeus 14.50 % AA
  • 10 minut – 7 g Lubelski 3.9% AA + 7 g Cascade 6.20 % AA
  • 0 minut – 7 g Citra 12.2% AA + 7 g Cascade 6.20 % AA

Po schłodzeniu uzyskaliśmy około 21 litrów brzeczki o ekstrakcie 15 Brix (14.4 Blg). Brzeczka została natleniona poprzez wielokrotne mieszanie i wstrząsanie fermentorem podczas jazdy na trasie Orelec – Michniowiec. Następnie dodałam do niej gęstwę drożdży Wyeast American Ale 1056. Po takim natlenieniu drożdże ruszyły z kopyta ;) Fermentacja burzliwa trwała około 7 dni. Po tym czasie przelałam piwo do szklanego balonu, gdzie jeszcze „posiedziało" 10 dni. Ekstrakt końcowy to 3 Blg, czyli nasze piwo ma około 5.9% alkoholu (objętościowo). Piwo zabutelkowałam z dodatkiem 130 g cukru stołowego.

Już wkrótce zapraszam na degustację!

blog comments powered by Disqus
Piwne spotkania

Bieszczadnik


O blogu

Kuchnia piwowarki Agi

Lubię warzyć piwo i lubię gotować. Lubię pić piwo w ładnych kieliszkach i jeść ładnie podane potrawy. Lubię też fotografować. Tak więc będę gotować pyszne, wegetariańskie potrawy, wybierać do nich najlepiej pasujące piwo z mojej piwniczki, fotografować, degustować i opisywać wrażenia.

Innym powodem założenia tego bloga jest to, że nie lubię wizerunku piwa, który jest nam powszechnie serwowany. Duży, ciężki kufel, który ciężko jest podnieść, przy stole biesiadnym rubaszni, czerwonolicy, wąsaci panowie z dużymi brzuchami, na stołach golonka i kiełbasa. Do tego blond kelnerki z wielkim biustem wylewającym się z dekoltu.

Chciałabym pokazać, że piwo jest napojem równie eleganckim jak wino. Różnorodność stylów piwa sprawia, że zawsze znajdziemy taki, który będzie pasował do naszego dania, niezależnie czy jest to lekka sałatka czy słodki deser.

Z góry uprzedzam, że wszystkie przygotowane przeze mnie potrawy będą jarskie, ponieważ od 12 lat jestem wegetarianką.

Kontakt do mnie:

Subskrybuj kanał RSS