25
Bieszczadzkie zimeryki – wpis inny niż wszystkie
Agnieszka Łopata, 4.02.2012
Na początku dzisiejszego wpisu chciałabym się wszystkim nisko pokłonić jak ten koń powyżej i bardzo, bardzo podziękować za wszystkie dotychczasowe SMSy, pozytywne komentarze i słowa uznania.
W konkursie Blog Roku 2011 nadal jestem na pierwszym miejscu w swojej kategorii – Moje zainteresowania i pasje! To znaczy, że ludziom podoba się to co robię, a to jest dla mnie najważniejsze. Mam nadzieję, że tak już pozostanie i dostanę się do pierwszej dziesiątki najpopularniejszych blogów. A więc głosujcie, głosujcie, głosujcie! SMS kosztuje tylko 1.23 zł brutto, a dochód przeznaczony jest na turnusy rehabilitacyjne dla dzieci niepełnosprawnych.
Dwa dni temu zakończył się etap oceny blogów przez jurorów w poszczególnych kategoriach. Niestety nie zostałam wybrana przez p. Martynę Wojciechowską. Ale i tak uważam, że moje piwowarskie hobby jest najwspanialsze, najoryginalniejsze i najtrudniejsze ze wszystkich 10 nominowanych. Wszyscy piwowarzy na pewno przyznają mi rację. Mogę się założyć, że żaden z 3601 pozostałych bloggerów biorących udział w konkursie nie potrafi uwarzyć piwa.
Hmmm.... no chyba, ze ksiądz Leon Knabit... on jest profesjonalistą w każdej dziedzinie począwszy od prostytucji, poprzez in vitro, aż po alkoholizm.
Miałam wielkie plany piwowarsko-kulinarne na dzisiejszy dzień. Warzony miał być porter bałtycki, a i pichcenie wykwintne. Plany się zmieniły, bo wszystko zamarzło. W zasadzie od trzech dni, codziennie gramy w grę, która nazywa się ZAMRAŻANIE – ROZMRAŻANIE. Gra staje się już nudna i przewidywalna. Trzeba przyznać, że jednak przewagę ma uczestniczka ZIMA.
Dzisiaj rurę w studni na szczęście udało się nam rozmrozić, ale wody w kuchni nie ma. Dlatego kuchnia piwowarki Agi ma dzisiaj przymusowy przestój. Nawet miód nie chce się lać.
Można stwierdzić, że moje piwowarskie hobby uratowało nas dzisiaj. No może lekka przesada... Ale jak tu zacząć dzień bez kawy? Można nie umyć zębów, nie dać psu ani kotu pić. Ale nie pić kawy??? Ale jak tu zrobić kawę bez wody? Fakt, można przecież stopić śnieg. Ale po co się tak męczyć skoro w szeregu czekają baniaczki z wodą przefiltrowaną akwarystycznym systemem odwróconej osmozy? Używam takiej wody do warzenia piw, które nie lubią wody zbyt twardej, takich jak pilsy czy piwa pszeniczne. Kawę zrobiłam więc na wodzie czystej, jak łza.
W grę ZAMRAŻANIE – ROZMRAŻANIE gramy nie tylko my. Nasz kolega Janusz też. Łączymy więc siły, podtrzymujemy się na duchu, rozśmieszamy i utwierdzamy w blednącym z zimna przekonaniu, że Bieszczady są naprawdę cool! A wszystko to poetycko w formie bieszczadzko-zakapiorskich haiku i limeryków, czyli krótkich form poetyckich.
W ogóle haiku są fajne. Na przykład taki, który jest dla mnie boleśnie prawdziwy:
Różę kwitnącą
Koło drogi
Zjadł mój koń.
(autor Matsuo Bashō, tłumaczenie Czesław Miłosz)
Do dzisiejszego dnia pasuje:
Coraz to bliżej
Raju –
Jak zimno.
(autor Issa Kobayashi, tłumaczenie Czesław Miłosz)
Wracając do bieszczadzkiej twórczości rozpaczliwej (powstałej z histerycznej rozpaczy przy odmrażaniu rur, ale i trzeba przyznać rozpaczliwej jakości) to postały takie oto utwory. Uwaga! Słowa brzydkie i niecenzuralne, ale oddają stan psychiczny autorów. Serię zimeryków bieszczadzkich czytacie na własną odpowiedzialność. Zaczęło się spokojnie...
Jak jest zima
ciepła ni ma
(treść SMSa od A. do J.)
Śniegu trochę popadało,
dziś znów rurę przyłapało.
(treść SMSa od J. do A.)
Znów idę grzać,
kurwa jego mać.
(treść SMSa od A. do J.)
Kurka wodna, w czorty mać,
piec gazowy przestał grzać,
wszystkie rurki zamrożone,
miód – BIESZCZADY,
ja pierdolę...
(treść SMSa od J. do A.)
Już nad Orelec nadciąga noc
rur potrzaskanych przybędzie moc.
(treść SMSa od A. do J.)
Oj Andrzeju! taka zima, że jeju!
Wczoraj złapało dwa kible
dziś mróz bierze miejsca inne;
będę walczył, nie spał w nocy!
Żaden mróz mnie nie zaskoczy!
(treść SMSa od J. do A.)
Kiedy kible przyłapane
goście mają przesiurane.
(treść SMSa od A. do J.)
Tylko zwierzęta zachowują spokój, nie tracą zmysłów z powodu rurek, są zdrowe na ciele i umyśle. Za ten spokój i piękny umysł je kocham.
O blogu
Kuchnia piwowarki Agi
Innym powodem założenia tego bloga jest to, że nie lubię wizerunku piwa, który jest nam powszechnie serwowany. Duży, ciężki kufel, który ciężko jest podnieść, przy stole biesiadnym rubaszni, czerwonolicy, wąsaci panowie z dużymi brzuchami, na stołach golonka i kiełbasa. Do tego blond kelnerki z wielkim biustem wylewającym się z dekoltu.
Chciałabym pokazać, że piwo jest napojem równie eleganckim jak wino. Różnorodność stylów piwa sprawia, że zawsze znajdziemy taki, który będzie pasował do naszego dania, niezależnie czy jest to lekka sałatka czy słodki deser.
Z góry uprzedzam, że wszystkie przygotowane przeze mnie potrawy będą jarskie, ponieważ od 12 lat jestem wegetarianką.
Kontakt do mnie: