21

Porter bałtycki i austriacka klasyka

Agnieszka Łopata, 23.01.2012


Na dzisiaj zaplanowałam, że zrobię coś naprawdę pysznego i wykwintnego. A do tego będzie wyśmienite piwo.

Wcześniej jednak musiałam załatwić trochę spraw. Wzięłam ze sobą aparat, bo zima i krajobrazy w Bieszczadach są piękne.

W tym samym czasie, gdy z zapałem robiłam zdjęcia, śnieg zasypywał mi drogę do domu. Nie było łatwo się przebić z powrotem...

Jak już się odśnieżyłam i odmarzłam, plan wykonałam. Zapraszam na strudel jabłkowy na ciepło z lodami waniliowymi.

Przepis na apfelstrudel pochodzi z książki pt. "Culinaria. Kuchnie Europy". Według tej książki, Austriacy twierdzą, że ciasto na strudel jabłkowy potrafią upiec tylko doświadczone gospodynie. Musi być ono cieniutko rozwałkowane, a potem rozciągane rękami zanurzonymi w mące. W efekcie ma być prawie przezroczyste, aby można było przez niego bez trudu czytać gazetę.

Moje ciasto było przezroczyste, bez trudu widać było przez niego wzorki ściereczki, a i nagłówki w gazecie można by było przeczytać...

Składniki na ciasto:

  • 30 dkg mąki
  • szczypta soli
  • 1 jajko
  • łyżka oleju
  • 1/2 szklanki letniej wody

Składniki na nadzienie:

  • 1.5 kg jabłek najlepiej kwaskowych
  • 8 dkg rodzynek
  • 2 łyżki rumu (ja dałam nalewki z dzikiej róży)
  • 8 dkg posiekanych orzechów włoskich
  • 8 dkg tartej bułki
  • 10 dkg cukru (ja użyłam cukier brązowy)
  • 1 łyżka cynamonu
  • sok z połówki cytryny
  • 10 dkg masła

Ze składników na ciasto zagniatamy miękkie ciasto. Odstawiamy je na pół godziny, żeby odpoczęło.

W tym samym czasie przygotowujemy nadzienie: rodzynki płuczemy i zalewamy rumem, jabłka obieramy, przekrawamy na ćwiartki, wydrążamy gniazda nasienne, kroimy na plasterki. Mieszamy jabłka z cukrem, rodzynkami, orzechami, cynamonem i sokiem z cytryny.

Bułkę tartą przysmażmy na połowie masła, drugą połowę roztapiamy. Odstawiamy do wystygnięcia.

Ciasto rozkładamy na ściereczce oprószonej mąką, cieniutko wałkujemy i smarujemy odrobiną oleju. Ręce zanurzamy w mące, a następnie podnosimy ciasto i ostrożnie rozciągamy go we wszystkie strony, aby było jak najcieńsze. Brzegi odcinamy tworząc prostokąt.

Na cieście rozkładamy warstwę bułki tartej tak, aby część ciasta (ok. 1/4 powierzchni) została pusta. Zostawiamy też wolne brzegi (ok. 2 cm z każdej strony). Tak jak na zdjęciu poniżej. Na bułkę wykładamy nadzienie.

I dopiero teraz zaczyna się zabawa, czyli zwijanie strudla. Zaczynamy od tego końca, gdzie mamy jabłka. Pomagamy sobie przy pomocy ściereczki, którą unosimy razem z ciastem. Jednocześnie podwijamy boki, aby nadzienie się nie wysypywało. Przyznam, że nie jest to łatwe, bo warstwa jabłek jest gruba, a ciasto cieniutkie. Ale udało się!

Przenosimy placek do brytfanny wysmarowanej tłuszczem, dekorujemy go paskami z ciasta pozostałego z obcięcia brzegów, smarujemy roztopionym masłem i nakłuwamy widelcem.

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temp. ok. 200ºC przez ok. 40 min. W trakcie pieczenia parę razy smarujemy powierzchnię ciasta resztą roztopionego masła.

Po wyjęciu z piekarnika posypujemy placek cukrem pudrem.

Strudel podajemy jeszcze ciepły. Dla miłośników lodów, zdecydowanie polecam dołożenie gałki (lepiej dwóch) lodów waniliowych.

Nie miałam wątpliwości, co do wyboru piwa, które pasowałoby do dzisiejszego wyśmienitego deseru. Tak szczerze, to pierwsze było piwo, a później wymyśliłam do niego danie.

Tym wybrańcem jest piwo w stylu porter bałtycki. Egzemplarz szczególny i wybitny. Niestety nie mojego autorstwa. Twórcą tego piwa jest bardzo doświadczony i wielokrotnie nagradzany piwowar domowy – Andrzej Smyk.

To piwo warzone było prawie 3 lata temu! Zdobyło 1. miejsce w międzynarodowym konkursie Slovak Homebrewing Star 2009 w kategorii piw warzonych ze słodów o ekstrakcie powyżej 14ºBlg oraz 1. miejsce w I Brackim Konkursie Piw Domowych "Porter Bałtycki – Piwowarski Skarb Polski" 2011. Właśnie po tym konkursie stałam się posiadaczką jednej, małej buteleczki tego porteru (tak, tak się właśnie odmienia słowo "porter", chociaż trudno mi jest się do tego przyzwyczaić). Nadszedł czas, by wyciągnąć ją z piwniczki.

Nie będę się tutaj rozpisywać o stylu piwnym, jakim jest porter bałtycki. W sieci jest dużo informacji na ten temat. Szczególnie polecam stronę www.portery.pl.

Pora na degustację piwa. Porter najlepiej jest pić w kieliszku typu snifter (taki do brandy), w temperaturze 12-16 stopni.

Po nalaniu tworzy się obfita, gęsta, jasnobrązowa piana. Dość szybko znika robiąc przy tym sporo hałasu. Syczy, strzela, ładna muzyka... Po krótkim czasie na piwie zostaje cieniutka, pojedyncza warstewka bąbelków. Kolor jest piękny, prawie czarny, nieprzejrzysty.

W aromacie na pierwszy plan wysuwa się mocny karmel i toffi, a potem nuty wiśni, porzeczek i rodzynek. W tle czuję orzechy, kawę i wanilię.

Smak jest bardzo złożony, na początku słodowy z akcentami dobrze palonej kawy, czekolady, rodzynek. Goryczka jest wyczuwalna, dobrze równoważy słodowość. Dzięki niej końcówka jest lekko wytrawna. Piwo jest bardzo treściwe, pełne. Odczucie to podkreśla fakt, że nagazowanie jest dość niskie, na końcu degustacji prawie go już nie było.

A teraz strudel i porter bałtycki. Dlaczego akurat taka para?

Przede wszystkim działa tutaj zasada podobieństwa, którą można się kierować przy doborze piwa do jedzenia. Zarówno strudel z lodami waniliowymi, jak i porter są bogate i różnorodne. Mają wspólne smaki – słodycz, rodzynki, orzechy, wanilia.

Niemniej jednak zasada przeciwieństwa też ma tutaj zastosowanie – kwaskowate jabłka i słodki karmel, zimne, orzeźwiające lody i ciepła pełnia piwa, słodkie akcenty rodzynek i chmielowa goryczka, słodka waniliowość lodów i smak kawy pochodzący z piwa.

Zdecydowanie polecam połączenie strudla jabłkowego i porteru bałtyckiego. Strudel można zastąpić szarlotką, a i dobrych porterów nie brakuje na polskim rynku. Pamiętajcie tylko o odpowiednim szkle i temperaturze piwa. No i oczywiście o odpowiedzialnej degustacji. Smacznego!

blog comments powered by Disqus
Piwne spotkania

Bieszczadnik


O blogu

Kuchnia piwowarki Agi

Lubię warzyć piwo i lubię gotować. Lubię pić piwo w ładnych kieliszkach i jeść ładnie podane potrawy. Lubię też fotografować. Tak więc będę gotować pyszne, wegetariańskie potrawy, wybierać do nich najlepiej pasujące piwo z mojej piwniczki, fotografować, degustować i opisywać wrażenia.

Innym powodem założenia tego bloga jest to, że nie lubię wizerunku piwa, który jest nam powszechnie serwowany. Duży, ciężki kufel, który ciężko jest podnieść, przy stole biesiadnym rubaszni, czerwonolicy, wąsaci panowie z dużymi brzuchami, na stołach golonka i kiełbasa. Do tego blond kelnerki z wielkim biustem wylewającym się z dekoltu.

Chciałabym pokazać, że piwo jest napojem równie eleganckim jak wino. Różnorodność stylów piwa sprawia, że zawsze znajdziemy taki, który będzie pasował do naszego dania, niezależnie czy jest to lekka sałatka czy słodki deser.

Z góry uprzedzam, że wszystkie przygotowane przeze mnie potrawy będą jarskie, ponieważ od 12 lat jestem wegetarianką.

Kontakt do mnie:

Subskrybuj kanał RSS